PODBIJALIŚMY KARKONOSZE
W
dniach 26.- 28. kwietnia 2006 klasa III TE1 wraz z opiekunami: p. Joanną
Balawajder, p. Moniką Poradowską i p. Łukaszem Lesiów pojechała na
wycieczkę krajoznawczą do Szklarskiej Poręby. W programie wycieczki było
zwiedzanie miasta i jego okolic oraz wyprawa w Karkonosze - najwyższe pasmo
górskie Sudetów. Wyjechaliśmy wcześnie, bo o 5.05 pociągiem z Jaworzyny
Śląskiej. Na miejscu byliśmy ok. godz. 10. Szklarska przywitała nas piękną,
wiosenną pogodą. |
|
|
|
Pierwszego
dnia w planach mieliśmy zamiar zwiedzić wodospad
Szklarka. Szlak wiedzie przez miasto i okolice, więc nie należy do
najtrudniejszych. Każdy był zmęczony porannym wstaniem, ale nie poddawał się
mozołom wędrówki. Wieczorem ognisko, gitara, wspólny śpiew. Następnego
dnia planowaliśmy wyprawę na Szrenicę
(1361 m n.p.m. - Masyw Karkonoszy), ale okazało się, że nie wszyscy chcieli
spróbować sił na szlaku. Najbardziej wytrwała ekipa wyszła na szlak o godz.
10 pod opieką p. Łukasza Lesiów. Pozostała część osób również się nie
nudziła, ponieważ pod opieką pań mogła w tym czasie zwiedzać miasto. Pierwszym
przystankiem dla śmiałków chcących spróbować swych sił na szlaku górskim był
wodospad Kamieńczyk. Jest on
największym wodospadem po polskiej stronie Sudetów. Jego wąwóz osiąga długość
ponad 100 m, natomiast próg sięga prawie 23 m wysokości. |
|
|
|
Następny
odcinek to już stromy, długi i męczący szlak na Szrenicę (1361 m n.p.m.).
Pokonaliśmy go w prawie dwie godziny. Mniej więcej od wysokości 950 m n.p.m. już
do szczytu szliśmy w śniegu, który miejscami sięgał kolan. Będąc na szczycie
postanowiliśmy wrócić innym szlakiem niż tym, którym weszliśmy. |
|
|
|
Trasa
powrotna wiodła wzdłuż wyciągu krzesełkowego prowadzącego na szczyt Szrenicy.
Kąt nachylenia stoku i duża ilość śniegu pozwoliła nam na to, abyśmy mogli
nauczyć się zjazdu na nartach, ale nie mając nart. Początkowo wydawało się to
nieprawdopodobne, aby tym szlakiem można było wrócić, ale determinacja
drużyny wyeliminowała te wątpliwości. W efekcie jesteśmy „prekursorami”
zimowego zejścia tym szlakiem. Warto jeszcze dodać, że czas zejścia zajął nam
nieco ponad godzinę. Tylko buty uczestników odmówiły posłuszeństwa, tzn. po
prostu przemokły… Góry
do tego stopnia zintegrowały grupę, że pomimo ogromnego zmęczenia, jak i
czasu spędzonego w górach (8 godzin), ludzie wrócili do schroniska
śpiewająco. Piosenką przewodnią tego dnia była „stokrotka”. |
|
Wieczór
również zapowiadał się atrakcyjny. W planach było wyjście do dyskoteki, lecz zmęczenie
w górach dało się we znaki i nie wszyscy mieli siły na to, aby harcować na
parkiecie. Panie opiekunki – Joanna Balawajder i Monika Poradowska z grupą o
godzinie 19 wybrały się zażywać życia towarzyskiego. Było super - określili
krótko po powrocie. |
|
|
|
|
|
|
|
W
ostatni dzień mieliśmy zamiar wybrać się na zakręt śmierci, który geograficznie znajduje się już w górach
Izerskich. Pogoda nam pokrzyżowała plany. Do południa nabieraliśmy nowych umiejętności
w różnych wspólnych zabawach integracyjnych, z których największym
zainteresowaniem cieszył się „kartofel” szczególnie wtedy, gdy nauczyciele
byli w środku. Późnym
popołudniem już wyjeżdżaliśmy. Pociąg w Jaworzynie Śląskiej był o godzinie
22. W
imieniu opiekunów pragnę serdecznie podziękować grupie za dyscyplinę w czasie
wycieczki. No i oczywiście nie mógłbym zapomnieć podziękować za tosty własnej
roboty. Dziękuję… Łukasz Lesiów |